Adventure Country Tracks (ACT), było w moim odczuciu fajną odpowiedzią na TET, który nie zawsze nadawał się dla ciężkich ADV lub mniej doświadczonych jeźdźców. Świadomie użyłem sformułowania „był”, bo stało się coś, czego sami twórcy obiecywali nie zrobić — sam projekt nie dotarł jeszcze do Polski.
ACT — co to takiego?
Główne założenie projektu to tworzenie siatki legalnych dróg offroadowych. Główne założenie to drogi dla jeźdźców, którzy poruszają się cięższymi motocyklami ADV. Dodatkowym celem było także wskazywanie lokalnych miejsc noclegowych, sklepów czy pięknych widoków na trasach. Idea bardzo fajna i bliska mojemu sercu.
Do końca roku było sześć bardzo ciekawych tras:
- ACT Portugal
- ACT Romania
- ACT Greece
- ACT Italia
- ACT Pyrenee
- ACT United Kingdom.
ACT – moja pierwsza styczność
O ACT usłyszałem pierwszy raz podczas Weekendu CRF. Spotkałem się tam z motocyklowymi podróżnikami i moimi dobrymi znajomymi — Moniką z Moto Hero oraz Borkiem z Borek’s Adventure. Wracali wtedy z Rumunii z objazdu trasy ACT Romania. Usłyszałem od nich wiele świetnych historii, zaciągnąłem wiedzy o poziomie trudności, czego skutkiem była rejestracja na stronie i pobranie trasy ACT Romania. Planowałem wtedy trasę dookoła Europy, więc wiedziałem, że może uda mi się skorzystać z dróg offroadowych bardzo szybko.
Wszystko bez opłaty, a jednak musiałem zostawić swoje dane, aby móc pobrać trasę. Zawsze jednak sądzę, jak coś jest za darmo, to Ty jesteś towarem. Szczególnie w sytuacji, gdzie wiele znanych marek motocyklowych partneruje tej idei. Jednak ciekawość wygrywa i trasa zostaje pobrana.
Wrażenia z ACT
Na trasę ACT Romania wjechałem z Transalpiny, chociaż zlokalizowanie przecięcia nie należało do najłatwiejszych. Sama trasa jest naprawdę bardzo ciekawa. W moim przypadku były to szutrowe i lekko kamieniste dróżki ciągnące się gdzieś za zboczami jednej z najbardziej znanych tras w Rumunii, bo gpx prowadził przez wioseczki położone bliżej szczytów. Niestety pogoda nie do końca dopisała i dodatkowym utrudnieniem były śliskie podjazdy i kamienie, jednak samą trasę mógłbym ocenić w pięciogwiazdkowej skali trudności na 1,5. Czułem, że mogę fajnie spędzić czas podczas podróży, korzystając z offroadowej trasy ciężkim motocyklem i w dodatku sam.
Polskie Adventure Country Tracks — czemu nie?
Już po częściowym przejechaniu ACT Romania wiedziałem, że coś takiego musi pojawić się w Polsce. Przecież jest wiele osób, które chciałyby pojeździć cięższymi maszynami, w nieco lżejszych warunkach offroadowych. Poza tym w moim otoczeniu są tacy ludzie, którzy planują trasy właśnie pod takie motocykle i mniej doświadczonych jeźdźców. Co zapewne jest najistotniejsza, to zawsze mają to być legalne drogi. Długo się nie zastanawiałem. Skontaktowałem się z organizatorami i napisałem, że chciałbym nawiązać współpracę, bo reprezentuję grupę osób szczerze zainteresowanych legalnym zwiedzaniem Polski po wiejskich i polnych drogach. Wpisywało się to idealnie w misję, która w tamtym czasie była jeszcze dostępna na stronie. Niestety kontakt został szybko zerwany i nie dostałem finalnej odpowiedzi.
Co się zmieniło?
Istotnym jest to, co wydarzyło się tuż przed końcem roku. W jednym z mailingów, jako zarejestrowany członek, dostałem informację o powstaniu ostatniego, szóstego ACT United Kingdom. Zaczęło się od filmów na YouTube oraz świątecznej premiery, wszystko opatrzone dopiskami, aby udostępniać i pomóc rozpowszechnić się tej informacji. Jako że pracuję na pograniczu działań marketingowych, miałem coraz większe podejrzenia, że coś tu nie gra, ale tłumaczyłem sobie jednak wszystko rozpowszechnianiem idei.
Obecnie dostęp jest już płatny. Ceny nie są wysokie, bo startują od 12 EUR za rok. W ramach ceeny poza dostępem do tras dają zależne od pakietu zniżki na produkty ACT (ciuchy, wlepki, camp).
Staram się zrozumieć fakt opłaty. Czas, wyjazdy, planowanie to wszystko koszty, jednak organizatorzy całkowicie odeszli od pierwotnych idei. ACT miało być dostępne dla wszystkich, wolne od abonamentów oraz promujące turystykę adventure. Jestem przekonany, że dzięki temu skupiło wokół siebie wiele osób, którzy, nie tylko korzystali z tras, ale też, jak w przypadku innych tego typu projektów, zgłaszali poprawki czy nawet propozycje zmian trasy. Niestety obecnie w mojej ocenie idzie to w kierunku pełnej komercjalizacji.
W tej sytuacji budzi się we mnie kilka pytań:
– Czy inne tego typu projekty mogą podzielić historię ACT?
– Co tam robią w takim razie komercyjne firmy?
Powyższe pytania pozostawię bez odpowiedzi, jednak mam mieszanie uczucia do tego, co się stało. Moim zdaniem część członków tej społeczności może poczuć się oszukana, bo wszystko było budowane na podwalinach trochę innych idei. Zastanawiam się też, jak zareagowałaby społeczność TET, która jest chyba najbardziej zaangażowana, gdyby wprowadzono teraz opłatę.
LwG
Doceniasz to, co robimy, to: